“Nie po to cię zatrudniliśmy, żebyś nie wyglądała jak kobieta”
“Moja żona zarabia mniej. Powinnaś się cieszyć, że tyle dostajesz”
“A co? Planuje pani dzieci i nie chce pracować na nocki?”
“Jesteś jakaś głupia, że nie rozumiesz prostych poleceń”
“Wku…wiłem się”
Siedzi sobie taki PATOlider w organizacji, rzuca powyższe teksty, krzyczy, dyskryminuje, naśmiewa się, stosuje gaslightning… ta lista jest długa.
Dlaczego ta osoba nadal tam jest?
Z mojego doświadczenia:
❗ma tak dobre wyniki pracy, że “góra” przymyka oko – przynosi miliony monet $$ do firmy, więc przecież się go nie pozbędziemy prawda?
❗jest ziomkiem właściciela / prezesa / kogoś z rady nadzorczej / innej osoby “na górze”, która będzie go chronić
❗sam jest założycielem firmy lub siedzi w zarządzie
❗współpracownicy (szczególnie nowe osoby) nie reagują, bo nikt inny nie reaguje, a ci inni nie reagują, bo nikt inny nigdy nie zareagował. “Lepiej siedzieć cicho.”
❗reszta liderów też jest PATO, więc siedzi wśród swoich
❗świetnie się ma mechanizm normalizacji i akceptacji – umniejsza się zachowaniom PATOlidera – “No co ty, ona już tak ma. Daj spokój!”
Sama poznałam lidera, który prywatnie jest super człowiekiem, ale zawodowo był bardzo autorytarny i co chwilę skarżył się na niego zespół. Zwracałam uwagę założycielom firmy, że trzeba popracować nad jego kompetencjami liderskimi (bo on nie chciał źle, tylko nie wiedział jak). Zamiast wyciągnąć do niego rękę, founderzy byli oburzeni, że w ogóle jak ja mogę z czymś takim przychodzić. Przecież “on jest tak doświadczonym managerem”, starszym ode mnie i czemu ja chcę go pouczać. A tak w ogóle to jest “nie na miejscu” co robię. Bardzo “korzystna” postawa dla swojego biznesu i kultury organizacyjnej… 🤷♀️
Co byście dodali do listy?